Wychowany pomiędzy Kościołem i Cerkwią

W kolejnym odcinku profesora Mieczysław Zdanowicz, urodzony i wychowany pomiędzy Kościołem i Cerkwią, wspomina, że był pod ich przemożnym wpływem. Fascynacja nie odnosiła się jedynie do ich ciekawej formy, drewnianych zabytków, lecz szczególnie do liturgii nabożeństw. Poznajmy te fascynacje widziane oczyma wrażliwego artysty...

Mieczysław Zdanowicz
Zeszyty Tłumackie nr 4 (28) 2002 s. 5-6
(śródtytuły, wytłuszczenia i ilustracje z domeny publicznej wstawione przez TZ)

Psalmy Dawida

„Nie tylko rozumowi służy człowiek,
ale i pasji swego serca” - Dante

Urodziłem się w Jezierzanach, pomiędzy Dniestrem - najkapryśniejszą rzeką Europy, a zielonymi grzbietami środkowych Karpat. Człowiek tam przez wieki formował, przekształcał Naturę dla swoich potrzeb, tworząc harmonijne układy. Jednocześnie Natura kształtowała Człowieka, oddziaływując na jego byt i świadomość. Człowiek i Natura tworzyły wspólne układy, wspólne rytmy, bowiem Człowiek jak drzewo dąży do wydania owocu - czerpiąc korzeniami soki gleby, z której wyrasta.

Dzieciństwo moje było fascynacją otaczającego mnie świata, bogatych zdarzeń i zjawisk. Czas podolski (raczej czas pokucki - Podole rozciąga się za Dniestrem - przypis TZ) zasadniczo ukształtował mój światopogląd, zainteresowania, moją wrażliwość na świat - na Naturę i Człowieka.

Późniejszy czas, już na Zachodzie - czas licealny i moich studiów plastycznych był okresem dojrzewania tego wszystkiego, co zostało zapisane i utrwalone w pamięci i wyobraźni - w duszy mojego dzieciństwa.

Urodzony i wychowany pomiędzy Kościołem i Cerkwią, byłem pod ich przemożnym wpływem. Fascynacja moja nie odnosiła się jedynie do ich ciekawej formy, drewnianych zabytków, lecz szczególnie do liturgii nabożeństw.

Kościoły z Pokucia zapisane na fotografiach Henryka Poddębskiego z 1938 (Narodowe Archiwum Cyfrowe).

Śpiew stanowił najsilniejszy element wszystkich nabożeństw, zarówno w cerkwi jak i w kościele. Wielokrotnie ze swego domu słuchałem chóralnych śpiewów w cerkwi, stojącej opodal na wzgórzu i jednocześnie z bliskiego kościoła. Już bardzo wcześnie uczestniczyłem w licznych nabożeństwach kościelnych. Bogate formy ceremonii stwarzały silne przeżycia emocjonalne, religijne, artystyczne. Dla mnie i dla wielu kościół był nie tylko świątynią Boga, lecz również miejscem wielkiego spektaklu Życia.

Cerkwie z Pokucia zapisane na fotografiach Henryka Poddębskiego z 1938 (Narodowe Archiwum Cyfrowe).

W tej zbiorowości ludzkiej, zróżnicowanej, lecz scalonej liturgią wiary tkwiła duża siła osobistej ekspresji ludzkiego ducha.

Piękno dawnego, drewnianego budownictwa sakralnego

Ze wszystkich nabożeństw kościelnych najtrwalej zachowane w mojej pamięci są nieszpory z psalmami Dawida. Psalmy Dawidowe, ten niepojęty fenomen wiary, żywotności, i aktualności sprawia, że wierni: „... w tysiąclecia po królu-poecie, wołali jak Dawid o ukojenie ludzkiego serca”. (Czesław Miłosz - Księga Psalmów).

{vembed Y=4hEPTt064zs}

Nieszpory gromadziły liczne tłumy wiernych - od małych dzieci po starców. Błagalne wołanie do Boga jednoczyło wszystkich. Będąc panem czy sługą każdy czytał i śpiewał w psalmach o sobie.

Po psalmach błagalnych rozbrzmiewały psalmy dziękczynne i na koniec pochwalne. Zapach kadzideł snuł się powoli po kościele, wypełniając wnętrze. Gdy wędrujące światło słońca dochodziło do okazałego wieńca dożynkowego z dorodnych kłosów, następował doniosły moment Te Deum - Ciebie Boże chwalimy. Fisharmonia zapominała, że jest małym instrumentem i grzmiała donośnie jak organy. Sygnaturka i wszystkie dzwonki potęgowały silny śpiew wiernych. Cały kościół zamieniał się w głośny instrument, a zaniepokojone drganiem ścian i sklepienia ptaki, zagnieżdżone w konstrukcjach świątyni, wzlatywały w górę i krążyły długo wokół wysokiej wieży.

{vembed Y=KZoYzgpgLHU}

Gdy nadchodził zmierzch i cisza zalegała nad wioską, na dach kościoła ściągały sowy i puchacze pojękując wywoływały biblijne duchy i zjawy. Wokoło ciemnej już sylwety kościoła cicho krążyły nietoperze, z dalekiego zaś stawu, gdzie cała wieś moczyła konopie, dochodził rechot tysięcy żab.

Nadszedł czas okrutny - czas Apokalipsy.

Drewniany kościół rozszarpały trzy czołgi-tygrysy. Drewno zabrano do umocnienia okopów. Cerkiew wyleciała w powietrze wraz ze zmagazynowaną w niej amunicją. Pozostali przy życiu mieszkańcy wioski rozrzuceni zostali po całym świecie.

I chociaż obie świątynie padły ofiarą wojny i zniknęły całkowicie z krajobrazu, pozostały silnie zarysowane w mojej pamięci. Wracając myślą do czasów dzieciństwa mam ich pełny obraz - pięknych kaplic, wieżyczek, podcieni, filarów oraz belek, desek i gontów przez słońce palonych i przez deszcz płukanych.

Gdy moja wyobraźnia przestrzenna buduje architektoniczną całość krajobrazu mego dzieciństwa, świątynie dominują w nim zawsze. A obrazom tym towarzyszą chóry cerkiewne i Psalmy Dawida, śpiewane w kościele.

Epilog

{vembed Y=XvQKGzu0EKE}

30 września 2012 r. we wsi w Jezierzany biskup diecezji kołomyjsko-czerniowieckiej Кир Миколай (Сімкайло) poświęcił cerkiew św. Mikołaja Cudotwórcy. odbudowaną przez mieszkanców wsi (przypis TZ)